Forum www.pfonoh.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Prawdziwa miłość

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.pfonoh.fora.pl Strona Główna -> Związki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Nathan
V-ce Administrator
V-ce Administrator


Dołączył: 12 Paź 2010
Posty: 1083
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 20 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 1:49, 10 Paź 2012    Temat postu: Prawdziwa miłość

Temat z pozoru banalny, ale myślę, że każdy z nas widzi te sprawy zupełnie inaczej, zatem może być całkiem ciekawy...i zapewne dość intymny.

Co sądzicie o pojęciu prawdziwej, tej jedynej, pisanej nam, wymarzonej, miłości? Czy to mit, który wpajano nam od dzieciństwa, czy może jednak cel naszego życia? Czym jest dla Was spełnienie w tak wyidealizowanej miłości? Czy istnieje ten jedyny / ta jedyna? Czy każdemu jest dane przeżyć tą jedyną miłość? Ile razy możemy kochać? Czy wierzymy w „prawdziwą miłość” ? Jaka jest różnica między zauroczeniem/zakochaniem/pożądaniem/kochaniem kogoś? Jak to bywa z tą jedną jedyną najcenniejszą miłością w naszym środowisku – gejów, lesbijek, osób Niepełnosprawnych? Jakie jest wyobrażenie tej jedynej miłości u gejów, lesbijek, u osób heteroseksualnych?

Zachęcam do dyskusji!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
seat
Maniak
Maniak


Dołączył: 18 Paź 2010
Posty: 923
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 17 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:17, 10 Paź 2012    Temat postu: Re: Prawdziwa miłość

Wprawdzie mam w miłości doświadczenie ubogie i raczej mało kolorowe, ale w myśl coraz bardziej królującej w internecie zasady "nie znam się, to się wypowiem" co mi szkodzi rozpocząć Wesoly

Moje podejście do miłości bardzo się z biegiem lat zmieniło. W czasach nastoletnich zakochiwałam się na potęgę i ciągle przeżywałam związane z tym, adekwatne do wieku, rozterki. Z jednej strony marzyłam żeby kogoś znaleźć, zakochać się jak w kiczowatym filmie, z drugiej zaś od razu włączało mi się myślenie, że w moim przypadku po prostu nie mogłoby się to udać. Cholerne kompleksy niestety, które zostały mi zresztą do dziś, choć wiele spraw już w swojej głowie przepracowałam.
Lęk przed odrzuceniem skutkował więc zazwyczaj dystansem i niedostępnością, a w końcu osiąganiem efektu całkowicie odwrotnego od zamierzonego.
Mówi się czasem, że niedostępne kobiety są w cenie, że mężczyźni lubią je zdobywać, ale sprawdza się to chyba wyłącznie w przypadku tych naprawdę atrakcyjnych. U przeciętnych niedostępność odstrasza. Wiem coś o tym.
Owszem byłam zakochana kilka razy, ale może tak mi się tylko wydawało, skoro była to miłość nieodwzajemniona?
Ktoś kogo uważałam za atrakcyjnego zazwyczaj olewał mnie kompletnie, bo nie umiałam go do siebie przekonać, a ci inni, którzy ewentualnie robili jakieś podchody, to już niestety takie egzemplarze, które pozostawały poza moim zainteresowaniem.
Na gruncie bliższych relacji damsko-męskich mam więc osiągnięcia skromne. Jakieś tam były, przelotne, krótkotrwałe. Z miłością nic wspólnego niestety nie miały, raczej z chwytaniem chwili albo nawet korzystaniem z okazji mówiąc prosto z mostu.
Dużym dramatem to dla mnie było. Kiedyś. Teraz może o tyle, że nie było mi dane, ale.... nie wiem czy w wieku w którym teraz jestem już bym nawet chciała się zakochać. Za stara jestem na jakieś dostosowywanie się do kogoś, przebudowywanie swojego życia...
Wychodzić za mąż z 40-tką na karku - bzdura, rodzić dzieci - tym bardziej, więc zostawiam sprawy jakimi są. Przestałam szukać i wyzbyłam całkowicie złudzeń.

Jestem więc dobrym przykładem na to, że bez miłości żyć można i że da się bez niej nie popaść w depresję. Nie było mi najwyraźniej pisane i nawet nie wiem do kogo powinnam mieć z tego powodu pretensje: do Boga, do siebie, do rodziców, że nie wpoili mi więcej pewności siebie? Nie zastanawiam się nad tym, bo takie myślenie nie ma po prostu sensu. Musiałam zaakceptować, że jest jak jest i mogę powiedzieć, że chyba nawet mi się udało.

W myśleniu, że każdy ma gdzieś tam na świecie swoją drugą połówkę przysłowiowego jabłka jest coś miłego, fakt, ale nawet jeśli tak jest, to widocznie nie każde jednak nawzajem się odnajdują.
Pewnie też można kochać wiele razy, wierzę w to, że każde nowe uczucie wydaje się atrakcyjniejsze od poprzedniego i że za każdym razem głupiejemy na punkcie drugiej osoby z całą mocą. Czy było to coś warte, czy nie można ocenić dopiero z perspektywy czasu. Na początku zawsze jest euforia i silne przekonanie, że to jest to! Inaczej nie szukalibyśmy powtórnie, tylko po raz złamanym sercu dali sobie spokój. Nie wydaje mi się, by ktoś wchodząc w kolejną relację z góry zakładał, że tej nowej osoby nie pokocha jak poprzedniczki/poprzednika. Raczej rzuca się w to pełen wiary i nadziei (no chyba, że nie o miłość chodzi, tylko jakiś interes, wyrachowanie, ale to już inny temat...).

Powszechnie uważa się, że u mężczyzn miłość i pożądanie, to dwie różne sprawy. U części kobiet może też, ale jednak zazwyczaj łączymy te sprawy. Ja nie umiałabym traktować seksu typowo mechanicznie, "sportowo". Chciałabym nawet. Tym bardziej, im jestem starsza, ale nie umiałabym. Nie potrafię tego zmienić.

I to chyba tyle, i tak wyszło przydługo. Może w dalszej dyskusji odniosę się do jakichś wypowiedzi, ale póki co wystarczy Wesoly


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BogdanW
Przyjaciel Forum
Przyjaciel Forum


Dołączył: 18 Sie 2011
Posty: 678
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 20:01, 10 Paź 2012    Temat postu:

Wierzę w przeznaczenie, wierzę też w miłość przeznaczoną, w tę drugą połówkę. Mój zm. partner mówił mi :"jak umrę i będę siedział na tej siódmej chmurce , będę patrzył, co robisz, i czuwał...."
Kiedy całowałem się z moim partnerem, wielokrotnie przypominał mi mojego ojca...nawet ciotka moja powiedziała mi, że był bardzo podobny do mojego taty..
A z obecnym partnerem już pierwszego dnia wiedzieliśmy, że bardzo pasujemy do siebie. Sposób ,w jaki się poznaliśmy, i to , jak nam się układa w partnerstwie, można jednoznacznie to tłumaczyć,że byliśmy sobie przeznaczeni...
Poza tym w ogóle podchodzę do wszystkiego , co mnie spotyka w życiu, że nic nie dzieje się bez przyczyny... Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nathan
V-ce Administrator
V-ce Administrator


Dołączył: 12 Paź 2010
Posty: 1083
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 20 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 1:10, 11 Paź 2012    Temat postu:

Oj Bogdanie, chyba nie zrozumiałeś tematu. Nie chciałbym rujnować Twojego optymizmu, ale pobądź z kimś 10 lat, przeżyj z tym kimś dobre i złe, przeżyj wzloty, upadki, choroby, rocznice, następnie nazwij to jedyną miłością. Inaczej jest śmiesznie. A ten temat z założenia nie ma być śmieszny. Cieszymy się wszyscy z Twojego szczęścia, tymczasem... przeczytaj jeszcze raz o czym rozmawiamy w tym wątku.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
DJ
Przyjaciel Forum
Przyjaciel Forum


Dołączył: 05 Kwi 2011
Posty: 668
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 2:19, 11 Paź 2012    Temat postu:

Nie mam żadnego wyobrażenia o miłości. Nigdy nie byłam zakochana. Nie wierzę w jedyną, wielką, prawdziwą,... miłość. Nie ma limitu "lasowania" mózgu przez hormony, że się tak kolokwialnie wyrażę, więc technicznie człowiek może kochać wiele razy. Oczywiście, że nie każdemu jest dane przeżyć miłość. Nie tylko tę wielką, jedyną itd., ale w ogóle miłość. Np. ja jeszcze nigdy nie była zakochana. Możliwe, że nigdy nie będę. Pożądanie tym różni się od miłości, że dotyczy nie tyle osoby jako całości, co samego ciała. Tak, to przeżywałam wiele razy.
Cytat:
W myśleniu, że każdy ma gdzieś tam na świecie swoją drugą połówkę przysłowiowego jabłka jest coś miłego, fakt, ale nawet jeśli tak jest, to widocznie nie każde jednak nawzajem się odnajdują.

Nie powiedziałabym, że w tym jest coś miłego a wręcz przeciwnie. Ludzie cierpią przez takie myślenie, bo czują, iż coś tracą nie potrafiąc odnaleźć tej jednej, jedynej, przeznaczonej im, połówki podczas gdy rzeczywistość jest, jaka jest i może jej w ogóle nie być, bo wszystko zależy od umiejętności poznania i zbajerowania osoby jaka nam się podoba a nie od jakiegoś zapisu scenariusza naszego życia poczynionego nie wiadomo gdzie.
W ogóle samo myślenie o jakichś "połówkach" już sugeruje, że człowiek niesparowany jest niekompletny a stanem docelowym powinno być sparowanie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BogdanW
Przyjaciel Forum
Przyjaciel Forum


Dołączył: 18 Sie 2011
Posty: 678
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 9:52, 11 Paź 2012    Temat postu:

Miłość , przeznaczenie, spełniona miłość, spełniony związek... Wierzę w miłość prawdziwą, i jestem jak najbardziej spełniony w moich związkach, a jak najbardziej w obecnym związku..pod każdym względem.
I pisząc o sobie i o moich związkach, daję świadectwo temu, że w naszym środowisku można kochać aż do śmierci..
Faktycznie pożądanie , zakochanie, i partnerstwo musi iść w parze. Jest różnica między zauroczeniem a prawdziwym zakochaniem. W związku uważam, że nie może być codzienna rutyna. My akurat mówimy sobie o naszych potrzebach, nie śmiejemy się z naszych potrzeb, ale staramy siebie zrozumieć, pomagać. Bo my już od samego początku wiedzieliśmy, czego pragniemy. Z góry wyznaczyliśmy cel, a to jest bardzo istotne w związku jakimkolwiek, w miłości, czy zauroczeniu. Wyznaczenie wspólnego celu-i mimo wszystkiego- wspierać siebie, kochać!
Nathanie, pamiętasz, jak pisałeś na naszym forum o związku z mężczyzną i jak chcieliście razem zamieszkać? Czy wyniosłeś jakąś lekcję z tego doświadczenia?
Psychologia odgrywa bardzo ważną rolę w związku...Trzeba chcieć zrozumieć drugiego człowieka...Zrozumieć, zaakceptować..
Mieszkam razem z partnerem miesiąc, ale naprawdę czujemy, jakbyśmy znali się od podstaw... Jak ja to robię ? jak my to robimy? Miłość jest słowem ulotnym, bo najważniejsze to chcieć być z sobą...
Jedna prawdziwa moja miłość się skończyła , trwała aż do śmierci jednego z nas, i teraz ta miłość będzie trwała aż do końca, aż któryś z nas umrze..
Wierzę w taką miłość. Czy nie o to Ci,Nathanie, chodziło?
W związku zawsze musi być najważniejszy partner, ta osobą, z którą teraz żyję. Nie moja matka, nie praca, nie moi przyjaciele, ale mój partner. Jeżeli tak podejdziemy do partnerstwa, wtedy na pewno swojego partnera uczynimy tym jedynym, tą jedyną miłością Smile


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BogdanW dnia Czw 10:13, 11 Paź 2012, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wojtek50050
Nowicjusz
Nowicjusz


Dołączył: 24 Wrz 2012
Posty: 16
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: wARSZAWA
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 12:22, 11 Paź 2012    Temat postu:

Uważam, że w związku homoseksualnym czy heteroseksualnym miłość musi być ciągle podtrzymywana, podobnie jak ogień, bo w przeciwnym razie wygaśnie. Również jestem zdania,że każdy z nas jest powołany do miłości, do kochania drugiego człowieka , do życia z drugim człowiekiem.
I to zależy od każdego człowieka w związku, czy ten związek przetrwa, i czy ta miłość będzie aż do śmierci.Ale można kochać wiele razy .
A jaka jest różnica między zauroczeniem a zakochaniem czy pożądaniem?
To też każdy indywidualnie do tego podchodzi, ale już w związku trzeba mieć podobne zdanie co partner.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nathan
V-ce Administrator
V-ce Administrator


Dołączył: 12 Paź 2010
Posty: 1083
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 20 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 17:51, 11 Paź 2012    Temat postu:

W tej dziedzinie przechodziłem dwa etapy.
Gdzieś do osiemnastego/dziewiętnastego roku życia wierzyłem w tą jedyną miłość. Jedyną, a więc, że to na całe życie, że nikt inny, że nigdy nikogo nie będę pożądał, że jesteśmy sobie pisani, że to metafizyczne połączenie dwóch przynależących do siebie części w kosmosie, „sklejeni boskim klejem” i „jak ptak przybity za skrzydła do nieba”…no i takie tam. Niestety realia związku męsko – męskiego, który trwał blisko 10 lat bardzo podle zweryfikowały mój idealizm. Czy przestałem wierzyć w jedną miłość? I tak i nie.

Obecnie nadal wierzę, że jest możliwe spotkanie wyjątkowej osoby, z którą człowiek może idealnie się dopasować pod niemalże każdym względem i spędzić resztę życia. To wymaga jednak wielu wyrzeczeń, pracy, pracy nad sobą, związkiem, zaufaniem, życiem intymnym. Nie wierzę z kolei, że tylko z tą osobą uzyskam satysfakcję seksualną, de facto nie wierzę w wierność tudzież jej konieczność przez całe życie. To jest niemożliwe i jeśli coś takiego ma miejsce, to zawsze kosztem czegoś/kogoś. Co nie znaczy, że związek powinien być otwarty – oczywiście, że nie. W związku niebanalne znaczenie ma też praca i stabilizacja zawodowa, o czym większość ludzi zdaje się kompletnie zapominać.

Absolutnie nie wierzę, że „każdemu jest dane”. Często to powtarzam, błędem poprzednich, po-PRLowskich pokoleń było wmawianie swoim dzieciom, wnukom, że każdemu się ułoży, że każdy będzie szczęśliwy, każdy spotka tą jedyną osobę na swojej drodze. Nic bardziej błędnego. Niektórym po prostu nie jest dane. Jestem przekonany, że w życiu jest możliwe kochanie 2-3 razy, może więcej, nie wierzę i nigdy nie wierzyłem ludziom, którzy kochają kogoś po tygodniu czasu, co miesiąc kogoś innego. Sounds familiar? Albo pojmują miłość inaczej, albo jej nie rozumieją, albo są po prostu idiotami.

Geje moim zdaniem zupełnie inaczej postrzegają tą jedyną osobę. Pragną demona seksu, przyjaciela, kolegę, kumpla do imprez czy ewentualnie ojca dzieci w jednym. Rzadko spotykałem się z tym, czy u siebie czy u innych par, że w związkach gejowskich patrzy się razem przed siebie, z reguły jest to życie chwilą, spoglądanie na siebie, życie bez dalszych perspektyw itp. Pewnie tyle razy ten książę z bajki okazuje się kompletną porażką.

Ten jeden jedyny to chyba zawsze ten demon seksu, w środowisku niezmiernie ważny jest aspekt cielesny (jeśli ktoś mówi, że tak nie jest – kłamie) i myśląc o tym „jednym jedynym” praktycznie od razu nasuwa się obraz pięknego faceta z nabitymi pośladkami i przyrodzeniem po kolana. Nie ukrywam. Że nawet w czasach szczytu mojego idealizmu, poza mężczyzną wybitnie inteligentnym, wykształconym, skomplikowanym, zabawnym, oczytanym ideałem w mojej głowie był ten, który kocha się ze mną kilkanaście razy podczas doby i którego natura obdarzyła wszystkim. Wręcz absurdalne ile uwagi, rozważając mojej jedynej miłości, poświęciłbym zarówno wyjątkowym cechom charakteru, jak i cechom stricte fizycznym. Myślę, że większość gejów ma całkiem podobnie.
No i na koniec, co ma mniej wspólnego z orientacją a bardziej z cechami osobowościowymi – ta jedna jedyna miłość to ta niesłychanie nieszczęśliwa.

Nie wiem, czy ktoś miał tutaj podobne doświadczenia, ale ja chyba potrafię kochać tak bardzo mocno jak jest bardzo ciężko i skomplikowanie. Wtedy zaczyna to być dla mnie wyzwaniem. A miłość jest wyzwaniem w moim wyobrażeniu.

BogdanW napisał:
Nathanie, pamiętasz, jak pisałeś na naszym forum o związku z mężczyzną i jak chcieliście razem zamieszkać? Czy wyniosłeś jakąś lekcję z tego doświadczenia?
Owszem. Wprowadzanie się o faceta po krótkim czasie to debilizm i świadczyło tylko o mojej oraz jego desperacji, braku dojrzałości i głupocie.

Nie wierzę w to, żeby dwie kochające się osoby KONIECZNIE I ZA WSZELKĄ cenę musiały od razu razem mieszkać. Lepiej najpierw się poznać, dać sobie trochę przestrzeni, przyjrzeć się partnerowi, a po odpowiednim czasie… dwóch – czterech latach, wspólnie zamieszkać. Partner to nie własność, to nie pies czy kot (które też własnością nie są), jeśli kocha, to fakt, gdzie mieszka ma drugorzędne znaczenie. Lepiej później razem zamieszkać, gdy obydwie strony znają dobrze swoje priorytety.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Nathan dnia Pią 21:28, 12 Paź 2012, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
wendigo
Przyjaciel Forum
Przyjaciel Forum


Dołączył: 17 Paź 2010
Posty: 494
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bremen
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 22:36, 14 Paź 2012    Temat postu:

Nie, nie wierzę że miłość musi być jedna, prawdziwa i jedyna, nie wierzę w tą "drugą połówkę jabłka", albo może inaczej - to porównanie jest nawet całkiem fajne, tylko prawda jest taka, że idealnie często nawet ta druga połówka nie pasuje, za to mniej-więcej to może pasować do siebie kilka połówek.

Owszem, moja wiara zakłada istnienie bratniej duszy, jednakże w danym wcieleniu to nie musi być partner. Przypuszczam, że w moim obecnym życiu jest to jedno z rodziców, więc siłą rzeczy nie będzie to partner. Co nie znaczy, że nie możemy wiązać się z innymi, nie tylko związek z naszą bratnią duszą jest korzystny.

Czy miłość jest celem naszego życia? Niekoniecznie. Kurcze, ja tak naprawdę to niewiele wiem o miłości, nigdy nie byłem zakochany, najwyżej zauroczony.
Różnica pomiędzy zauroczeniem jest taka, że nie musimy nawet osoby znać by się w niej zauroczyć. Ale miłością nie można tego nazwać. Pożądanie to już w ogóle - ciało, tak jak ktoś wcześniej napisał.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość






PostWysłany: Nie 23:24, 14 Paź 2012    Temat postu:

Nie wiem na ile te wielkie, pomnikowe miłości, które podaje się za przykład, są rzeczywiste, ale gdzieś tam, w głębi duszy, chciałbym przeżyć coś takiego. Nie wiem tylko, czy potrafiłbym później normalnie żyć. Po czymś takim reszta życia, to może być już tylko tląca się, dogasająca świeca. Z drugiej strony czuję się niegodny czegoś takiego, zbyt pospolity.
Bratnia dusza, to charakterologiczne dopasowanie się, ale nigdy nie wiadomo, czy to już to najdokładniejsze jakie daje nam los, czy może gdzieś tam jest osoba, której nigdy nie poznamy.
Jestem raczej fatalistą, jeśli chodzi o swoje życie tzn. podchodzę tak, że co ma być, to będzie i tak się ślizgam na powierzchni. Czasami chciałbym mieć trochę więcej woli zrobienia czegoś, zmienienia, ale to są takie zrywy.


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Nie 23:25, 14 Paź 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
DJ
Przyjaciel Forum
Przyjaciel Forum


Dołączył: 05 Kwi 2011
Posty: 668
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 1:13, 15 Paź 2012    Temat postu:

Nathan napisał:
Absolutnie nie wierzę, że „każdemu jest dane”. Często to powtarzam, błędem poprzednich, po-PRLowskich pokoleń było wmawianie swoim dzieciom, wnukom, że każdemu się ułoży, że każdy będzie szczęśliwy, każdy spotka tą jedyną osobę na swojej drodze. Nic bardziej błędnego. Niektórym po prostu nie jest dane.

Sadzę, że to przekonanie jest znacznie starsze niż PRL.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nathan
V-ce Administrator
V-ce Administrator


Dołączył: 12 Paź 2010
Posty: 1083
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 20 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 2:33, 22 Paź 2012    Temat postu:

Rudi napisał:
Nie wiem na ile te wielkie, pomnikowe miłości, które podaje się za przykład, są rzeczywiste, ale gdzieś tam, w głębi duszy, chciałbym przeżyć coś takiego. Nie wiem tylko, czy potrafiłbym później normalnie żyć. Po czymś takim reszta życia, to może być już tylko tląca się, dogasająca świeca. Z drugiej strony czuję się niegodny czegoś takiego, zbyt pospolity.
Pospolity powiadasz? Ostatnio usłyszałem coś takiego, że najbardziej pociągającą rzeczą u mężczyzny jest intelekt i jakoś nie sposób się z tym nie zgodzić. Sądzę, że to znacznie bardziej zaciekawi niejednego faceta niż physis...
Post-związkową rzeczywistość uchwyciłeś wyjątkowo trafnie. Sam nie wierzę, że będę zdolny do pokochania kogoś tak bezwarunkowo i bezgranicznie jak mojego Ex...chociaż, wiem, że było warto, chociażby dla jednego dnia z tym uczuciem.

No ok, chyba zbyt rzewnie się robi w tym temacie Wesoly


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.pfonoh.fora.pl Strona Główna -> Związki Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin