Forum www.pfonoh.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Jak żyć w związku homo
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.pfonoh.fora.pl Strona Główna -> Związki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Erika
Administrator
Administrator


Dołączył: 09 Lis 2010
Posty: 1310
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 23 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dolny Śląsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:37, 22 Mar 2011    Temat postu: Jak żyć w związku homo

Czy gejom i lesbijkom zawsze trudniej się żyje niż heterykom? Rozmowa z Agatą Engel-Bernatowicz.

Joanna Podgórska: – Kiedyś związki homoseksualne kojarzyły się z modelem greckim, czyli starszy sponsor i efeb. Dziś widzimy związki bardzo partnerskie. Coś się naprawdę zmieniło?

Agata Engel-Bernatowicz: – Związki homoseksualne zawsze były takie same, czyli bardzo różnorodne. Zmieniła się widoczność społeczna. W PRL obowiązywała cenzura i nacisk, by to, co odmienne, nie przenikało do opinii publicznej. Znany był tylko margines patologii, pojawiającej się w związku z kryminalnymi sprawami. Albo dwuznaczne, nieprzyjemne historie związane z homoseksualistami. Jakieś pokątne zaczepianie po parkach. To zasilało stereotyp.

Ale ten kiblowy, parkowy stereotyp, o którym pisał Michał Witkowski w „Lubiewie”, odszedł już chyba w przeszłość.

Funkcjonuje jeszcze gdzieś na marginesie. Tak jak w miłości hetero jest margines klubów go go i płatnej miłości czy związków z bogatymi sponsorami.

Normalność przyszła z Internetem. To, co dla hetero bywa desperacją i ostatecznością, czyli szukanie partnera na portalach randkowych, dla osób homoseksualnych jest najważniejszą przestrzenią spotkań.

Mają dostęp do rzetelnej informacji i dostęp do kontaktów z ludźmi, możliwość umawiania się na randki. Osoba homoseksualna poznaje swoją orientację, w pewnym momencie życia zaczyna szukać partnera i wówczas pierwszym źródłem jest zazwyczaj Internet. Choć w dużych miastach są inne możliwości, choćby grupy spotkaniowe.

Te ogłoszenia są bardzo romantyczne. Zwykle nie chodzi o poszukiwanie seksu na jedną noc, ale drugiej połówki, kogoś na całe życie.

Szczęśliwie upada już stereotyp, że związki homoseksualne oparte są tylko na seksie. One absolutnie niczym nie różnią się pod tym względem od związków hetero. Ludzie szukają partnerów na miłość, na całe życie, a nie na seks.

To chyba jednak trudniejsze związki. Rozpadają się szybciej...

Mówi się, że związki homoseksualne są nietrwałe i zastanawia, dlaczego. Pytanie, czy naprawdę są nietrwałe? Te związki są przede wszystkim niewidzialne. Mój przyjaciel mawia, że gdyby pewnego dnia wszystkie osoby homoseksualne się zazieleniły, to by się zrobiło wokół zielono. Nie mamy pojęcia, ile spotykamy osób i par homoseksualnych. Uchodząc za samotnych lub heteroseksualnych prowadzą często uporządkowane, wieloletnie, normalne życie z jednym partnerem w przykładnym stadle. Jak w filmie „Cztery wesela i pogrzeb”, w którym umiera stary gej, a jego partner wygłasza mowę pogrzebową. Przyjaciele powiedzą potem: mieliśmy koło siebie przykład wzorcowego, nudnego wręcz małżeństwa, ale nie byliśmy tego świadomi. Znam mnóstwo osób homoseksualnych, które żyją w wieloletnich, stabilnych związkach.

Nie jest im trudniej niż heterykom?

To są związki trudniejsze społecznie. Zwłaszcza w Polsce, bo jesteśmy 30 lat za Europą, jeśli chodzi o edukację i tolerancję. Pierwsza grupa problemów jest związana z brakiem samoakceptacji. Gdy człowiek dojrzewa w ukryciu, w poczuciu bycia kimś gorszym, napiętnowanym, boi się odtrącenia przez rodziców, w procesie socjalizacji nabywa tzw. negatywnej tożsamości, przekonania, że skoro jest homoseksualistą, to jest zły, chory, jakiś niewłaściwy. Swoim istnieniem krzywdzi bliskie osoby. W tej sytuacji trudno zbudować silny, stabilny związek, zwłaszcza w ukryciu. Także brak legalizacji może działać na niekorzyść, bo żeby się rozstać, nie trzeba pokonywać żadnych trudności, wystarczy spakować walizkę. Choć są tacy, którzy twierdzą, że ma to siłę spajającą, bo cały czas trzeba o siebie zabiegać.

Czy związek żyjący w ukryciu nie ma plusów? Może oblężona twierdza daje poczucie bezpieczeństwa?

Miłość jest doświadczeniem wpisanym w kontekst społeczny. Gdy związek jest ukryty, to nie dostaje żadnego wsparcia z zewnątrz. W przypadku konfliktów jest zdany sam na siebie. Na zewnątrz występujemy jako osoby samotne albo związane fikcyjnie. Prawdziwy związek jako coś złego trzeba ukrywać, nie można być z niego dumnym. Trzeba się wstydzić szczęścia. Ta negatywna energia działa na partnerów, nawet na poziomie nieświadomym. Do tego dochodzi pułapka bezkonfliktowości. Skoro na zewnątrz mamy ciężko, to w domu musi być spokój absolutny, nie kłócimy się, nie dyskutujemy o różnicach. Zaklepujemy problemy, żeby było idealnie. Do rozmowy dochodzi wtedy, gdy jest już za późno, a obie strony nie mogą na siebie patrzeć. Zamykanie się w czterech ścianach to fatalny scenariusz dla każdego związku, także homo. Jest pierwszy etap miłości, gdy ludzie nie wychodzą z łóżka, siedzą w domu i patrzą sobie w oczy, są całkowicie samowystarczalni, ale to nie trwa długo, bo byśmy zwariowali.

Czy rodziny lepiej się do tych par odnoszą teraz niż kiedyś?

Zdecydowanie. Przychodzą do mnie rodzice pytać, jak rozmawiać, jak przełamać niechęć, skrępowanie wobec partnera dziecka. Chcą wiedzieć, jak się zachowywać, by nie obrazić stereotypami. Idealny układ. Powoli się cywilizujemy.

Na Zachodzie tworzą się homorodziny, kręgi przyjacielskie, które dbają, by rozpad związku nie był tylko problemem dwóch osób, ale grupy. U nas też?


Coraz bardziej. Badań nie mam, ale z praktyki odnoszę wrażenie, że lepiej o to dbają mężczyźni. Geje mają większą łatwość wychodzenia na zewnątrz, szukania przyjaciół. Lesbijki są bardziej zamknięte. Zakochują się, zamykają drzwi, barykadują się, nie ma świata. Dwie panie hodują koty i miłość, jakby były sklejone w jedną całość. Zakochane kobiety znikają ze sceny towarzyskiej, bo po prostu idą do domu. W efekcie lesbijki mają o wiele mniej społecznych dowodów na to, że ich związki funkcjonują. Ale ponieważ jako kobiety jesteśmy społecznie uczone, jak tworzyć ognisko domowe, jak budować i podtrzymywać więzi, to te związki są często bardzo trwałe. Czasem dochodzi wręcz do zjawiska fuzji, czyli zlania się dwóch kobiet w jedno, aż do utraty tożsamości. Zasklepienie w związku jest zabójcze i czasem wiąże się z problemami seksualnymi. To, że fala pierwszej namiętności opada, dotyczy wszystkich związków. Ludzie opatrują się sobie. Ale u lesbijek ten problem jest bardziej nasilony. One, w niektórych przypadkach, po kilku latach przechodzą płynnie w związek siostrzany. Seksualność gdzieś się rozmywa, one są coraz mocniej związane. Ale to kastruje pewien wymiar życia. I zwiększa niebezpieczeństwo, że uśpioną seksualność obudzi ktoś trzeci. Przez mężczyzn z kolei takie wygaśnięcie seksualności bywa mylnie odczytane jako sygnał, że miłość się skończyła. I zamiast inwestować w rozwój związku, zaczynają się rozglądać na boki.

Czy związki lesbijskie i gejowskie bardzo się różnią?

Związki są zarazem bardzo indywidualne i bardzo do siebie podobne. Wszystkie: gejowskie, lesbijskie, heteroseksualne.

Nie jest łatwiej dogadać się kobiecie z kobietą i mężczyźnie z mężczyzną?

Niekoniecznie. Mężczyźni na pewno nastawieni są trochę bardziej na efekt, na przykład wypiszą problemy na kartkach, jeśli ma to być skuteczne. A kobiety będą wracały do zaszłości, wypominały. To wynika z wychowania: mężczyźni walczą wprost, a kobiety nie, wytworzyły więc metody walki podjazdowej. To w związkach trochę widać. U kobiet jest więcej niuansów, drążą, jątrzą. Mężczyźni są bardziej prostolinijni. Ale tak naprawdę każda para jest całkiem inna, tyle że stereotypy dotyczące płci zostają czasem uwewnętrznione. Kobieta nie powinna wychodzić z inicjatywą, powinna być bierna, potulna, uległa, więc gdy w związku dzieje się coś niedobrego, trzeba siedzieć cicho, aż przejdzie. U mężczyzn to stereotyp, że faceci ze sobą nie gadają, tylko sypiają, nie okazują delikatności czy subtelności, bo mężczyzna powinien być konkretny, twardy i rzeczowy. Gdy się kłócą, nie mają odruchu, żeby przegadać problem, bo facet się nie rozdrabnia. Niezałatwione konflikty narastają. Partnerzy muszą ujawnić przed sobą, jakie stereotypy mają na temat męskości, kobiecości. Bo mają na pewno. I trzeba je odczarować.

Z badań socjologicznych wynika, że związki homoseksualne są wzorcowo partnerskie, podział ról jest bardzo płynny i spontaniczny, czego pary hetero dopiero się uczą.

Nie ma ucieczki, która jest w związku hetero: bo ja jestem z Wenus, a ty jesteś z Marsa, więc się nie zrozumiemy. Tu są dwie osoby ulepione z tej samej gliny. Muszą w sposób partnerski podzielić obowiązki i bardzo płynnie wchodzą w różne role. Muszą też dużo ze sobą rozmawiać, choćby dlatego, by omówić swoją sytuację społeczną. Mnóstwo rzeczy, które u hetero są jasne, trzeba ustalać. Choćby: kim będę dla twoich rodziców, przyjaciół.

No właśnie, nie mają gotowych matryc kulturowych. Muszą tworzyć własne, a to wymaga inwencji, kreatywności. Może to zaleta?

Nie ma matryc, więc do związku podchodzi się bardzo twórczo, a to wymaga dużego zaangażowania, trzeba dużo myśleć. Ale z drugiej strony, to jest trudniejsze, bardziej męczące. U jednych to wzmacnia związek, u innych przeciwnie. Zakochują się, ale jak trzeba pielęgnować związek, nie mają siły, męczą się. Po fazie zauroczenia i namiętności para nie przechodzi do kolejnego etapu, bo bohaterowie są zmęczeni.

Z badań wynika, że związki lesbijskie i związki gejowskie nieco odmiennie rozumieją wierność. Dwie kobiety wymagają od siebie wierności absolutnej. Wiele lesbijek mówi, że nawet nie potrafi wyobrazić sobie zdrady. Związki gejowskie są pod tym względem bardziej zróżnicowane. Częściej spotyka się postawy oddzielające zdradę psychiczną od fizycznej, która się nie liczy.

Dziewczynki się uczy, że seks łączy się wyłącznie z miłością, a chłopców się uczy, że mężczyzna przed ślubem musi się wyszumieć. To może być źródło różnic. Mężczyźni nie przykładają tak wielkiej wagi emocjonalnej do zachowań seksualnych. Kobiety ogromną, więc do zdrady również. Przez akt zdrady cała miłość zostaje zakwestionowana. Ale bym nie generalizowała w stylu – romantyczne kobiety, szumiący mężczyźni. Niezależnie od płci są związki, które ustalają pewne zasady, np. monogamii w związku partnerskim. A gdy się zdarzy zdrada, para siada i rozmawia. Jeszcze inni kwestionują monogamię w ogóle jako wytwór heteroseksualnej normy. Tworzą własne normy i zasady. Znam lesbijki, które mówią: jeśli partnerka potrzebuje wielu doświadczeń, kocha mnie, ale chce uprawiać seks też z innymi, dogadamy się. Pytanie, czy to nie są tylko deklaracje i czy wszyscy w tym układzie mają poczucie bezpieczeństwa.

Z jakim problemem najczęściej przychodzą pary?
Co zrobić, żeby miłość trwała, czyli z lękiem przed rozpadem związku, gdy pierwsza fala zakochania opada. To często wynika z nieprzepracowanych problemów osobowościowych. Kiedy ja jest w remoncie, trudno budować my. To jest także lęk przed kruchością związku, który nie jest zalegalizowany. Trzeba uczyć się budować bariery utrudniające zerwanie. Wspólne cele, planowanie przyszłości, podróży, wspólne pasje, projekty. Tak, żeby w wizji przyszłości czekało coś ważnego, co robimy razem. Związki hetero mają to do pewnego stopnia zagwarantowane; rodzą się dzieci, trzeba je wychować, wyedukować, mamy pełne ręce roboty; aż do momentu syndromu opuszczonego gniazda, kiedy dopiero może się okazać, że małżeństwa od dawna nie ma. W związkach homo gniazdo najczęściej od początku jest puste.

Niekiedy dwóch 40-letnich mężczyzn staje przed dramatem, bo jeden z nich ma niezrealizowaną potrzebę rodzicielską. Zaczyna wpadać w depresję i poczucie, że życie jest jałowe i puste. Z kobietami podobnie: jedna wychodzi z założenia, że jej orientacja seksualna oznacza, iż dzieci mieć nie będzie, a druga mówi: jestem lesbijką, ale chcę być matką. Ja zalecam, by nie robić z tego tabu w związku. Wystarczy, że to tabu społeczne.

Czy problemem bywa coming out, ujawnienie swej orientacji, gdy jedna strona go chce, a druga nie?

Życie w ukryciu stresuje, trzeba się stale pilnować. Mózg takich osób nie odpoczywa, bo cały czas patrzą na siebie z boku, czy się czymś nie zdradziły. Osoba wolna od tego obciążenia dostrzega jego absurdalność, może naciskać na ujawnienie. A druga, jeszcze na to niegotowa, tym bardziej się stresuje. Zwłaszcza że partner, który się nie pilnuje, zaczyna zachowywać się w sposób dla niej krępujący. Wzięcie za rękę w miejscu publicznym, które dla jednego partnera jest normą, dla drugiego może być koszmarem.

Dawniej homoseksualizm postrzegany był jako coś lekko dekadenckiego, związanego ze środowiskami artystycznymi, cyganerią. Dziś jest strasznie mieszczański, bardzo zwyczajny, choćby w dążeniu do legalizacji związków.

Dekadencja to jeden wymiar, a zwykłe życie miłosne – drugi. Jest grupa, która poszerza granice, szuka nowych doświadczeń; nazwijmy ją dekadencką. Druga grupa to ludzie żyjący w związkach hetero czy homo, które funkcjonują jako stadło i potrzebują pewnych udogodnień. Walka o legalizację związków ma bardzo silne podłoże praktyczne. To naprawdę tak jest, że ludzie chorują, tracą przytomność, mają operację, a wieloletnia partnerka czy partner nie może się niczego dowiedzieć ani załatwić. To są sytuacje dramatyczne. Albo gdy w takim związku jedna osoba umiera, a druga zostaje bez dorobku życia.

Czyli to kwestia życiowa, a nie potrzeba rytuału?

To ma dwa bardzo silne nurty. Jeden to niewygody życia, a drugi – psychologiczny, bo małżeństwo ma spajającą psychologicznie moc. Formalny papier rzeczywiście utrudnia wycofanie się ze związku. I ułatwia dogadanie się, bo motywacja jest większa. Dlatego wiele par wymyśla własne, rytualne zaślubiny, np. w kręgu przyjaciół. Nie chodzi o to, by naśladować heteroseksualne pary, ale mieć poczucie, że związek jest spojony.

Agata Engel-Bernatowicz - psychoterapeutka specjalizująca się w pracy z osobami homoseksualnymi, biseksualnymi i transseksualistami.

Z: [link widoczny dla zalogowanych]
-----
Ogólnie rzecz ujmując - ciekawy wywiad, ale jest kilka kwestii, w których bym polemizowała. Np. odnośnie odejścia w przeszłość tego, co zostało nazwane „kiblowym, parkowym stereotypem”. Pikiety mają się dobrze nawet w społeczeństwach, gdzie homoseksualizm jest akceptowany a sami geje i lesbijki, znacznie bardziej niż u nas, wyemancypowani. Tak więc może to nie jest wyłącznie produkt braku akceptacji zmuszającej do pokątnego realizowania swoich potrzeb seksualnych, ale po prostu wynik jakiejś, odczuwanej przez część środowiska, potrzeby seksu pod gołym niebem z nieznanym partnerem.

Nie zgodzę się też z tym, że „dwie osoby ulepione z tej samej gliny” oznaczają, że nie może być między nimi czegoś podobnego do „międzyplanetarnego” niezrozumienia się. Wink
To, że dwóch mężczyzn, czy dwie kobiety tworzy związek nie oznacza jeszcze, że przez sam ten fakt muszą się oni/one doskonale rozumieć. Sama przy niektórych kobietach czuję się jakbym była z zupełnie innej planety. Jesteśmy przecież różni/różne.

Może nie mam za sobą 1000 coming outów, ale nie wyobrażam sobie sytuacji, w której z partnerką ustalamy, kim ona będzie dla mojej rodziny a kim będę ja dla jej rodziny. To totalny bezsens. Jak długo można wpierać rodzince bajeczkę o długoletnim singlostwie przy jednoczesnym mieszkaniu z rzekomym/-ą przyjacielem/przyjaciółką a otoczeniu o mieszkaniu z krewnym? Tak wiele związków gejowskich i lesbijskich stosowało ten wykręt, że staje się on z miejsca podejrzany. Mój najlepszy kumpel jest gejem, ma partnera od kilku lat i próbował wpierać rodzinie, że mieszka z przyjacielem a nieznajomym - że z kuzynem aż w końcu od kogoś usłyszał taki komentarz: „aha, to tak jak Waldorff z tym jego kuzynem” okraszony ironicznym uśmieszkiem.

Hetero nigdy nie byli i nie są tak ślepi jak nam się wydaje.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BogdanW
Przyjaciel Forum
Przyjaciel Forum


Dołączył: 18 Sie 2011
Posty: 678
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 19:13, 23 Sty 2012    Temat postu:

Bardzo ciekawy wywiad, na pewno są większe szanse, żeby związek homo.przetrwał, jeśli jest to urzędowo potwierdzone. Nie mamy świstka, więc możemy się rozstać, idzie się na łatwiznę, oczywiście nie ma reguł na to, bo są na pewno związki nie zalegalizowane , a trwają bardzo długo.
I też się zgodzę z autorką tego wywiadu, że osobniki tej samej płci mają łatwiej w porozumiewaniu się z sobą, właśnie dziwię się, że związki hetero mają miejsce bytu, że trwają, mimo tak olbrzymich różnic w charakterze, osobowości, natomiast osobniki jednej płci -moim zdaniem i z mojego doświadczenia-lepiej się rozumieją, nawet pod względem seksualnym, wydaje mi się ,że związki hetero mają trudniej, ja odczuwam wielką różnicę między kobietą a mężczyzną, więc i związek hetero i homo też się różni. Wydaje mi się, że związki homo mają zdecydowanie łatwiej.
W końcu myślami się zagubiłem, nie wiem, czy to ma jakiś sens, co napisałem,
A faktycznie , znam bardzo dużo osób o orientacji homo, którzy żyją w ukryciu, i o których nikt nie wie, znam wielu księży, kilku profesorów, m.in.z mojego liceum. ludzie , których poznałem w parafii mojej mamy, a którzy mają swoje rodziny,
oj, ostatnio chciał mnie poderwać facet, tutaj mieszkający, który ma rodzinę, i choć ja mam partnera, a on rodzinę, nic mu nie przeszkadzało w tym, żeby się spotkać na seks, ale zignorowałem jego podteksty...
Ale wracając do tematu-bardzo ciekawy reportaż.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Erika
Administrator
Administrator


Dołączył: 09 Lis 2010
Posty: 1310
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 23 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dolny Śląsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 0:55, 17 Lut 2012    Temat postu:

Z tego, co czytałam w różnych badaniach nt. związków homoseksualnych, to borykają się one z problemami nieznanymi związkom hetero. Z takich charakterystycznych czynników, mogących powodować rozpad takiej relacji, najczęściej wymienia się dwa:

-brak czynnika stabilizującego relację (częściej w przypadku gejów),

-przekształcenie relacji w "siostrzaną", wypraną z erotyzmu (w przypadku lesbijek).

Przy czym, jak wynika z badań, częściej dograne (również pod względem erotycznym) bywają związki gejowskie.

Moje osobiste doświadczenia przeczą temu jakoby dwie osoby tej samej płci lepiej się ze sobą dogadywały, ale możliwe, że jestem tym przysłowiowym wyjątkiem potwierdzającym regułę.

Jeśli chodzi o zjawisko żonatych gejów, to zauważyłam wzrost liczby artykułów, wpisów, dyskusji na ten temat i bardzo dobrze, ponieważ może to pomóc wielu kobietom, aby nie czuły się same, jeśli coś podejrzewają, nie odsuwały od siebie tej myśli, że mogą być tylko przykrywką tchórzliwego facecika i, wreszcie, by nie czuły się przez to nieatrakcyjne (nie bardzo rozumiem, dlaczego tak jest, ale wiele kobiet oszukiwanych przez gejów mówiło o własnym poczuciu nieatrakcyjności wynikłym z sytuacji, w której się znalazły).


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BogdanW
Przyjaciel Forum
Przyjaciel Forum


Dołączył: 18 Sie 2011
Posty: 678
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 10:10, 17 Lut 2012    Temat postu:

Pierwszą osobą, z którą byłem bardzo blisko-była dziewczyna. Ja 18, ona 16, zakochaliśmy się , choć może w tym wieku to absurd, ale to było wielkie uczucie..Właśnie przy niej zrozumiałem, że jestem innej orientacji seksualnej...Postanowiłem jej o tym powiedzieć, byliśmy razem krótko, ale przez ten romans zepsuła się nasza przyjaźń, i mimo że minęło 10 lat, to jesteśmy w kontakcie , ale już nie porównywalnym, ale moja druga dobra przyjaciółka wytłumaczyła mi coś-po czymś takim kobieta czuje się "brudna" oszukana, i brzydka, właśnie mało atrakcyjna, a wszystko to wpływa na jej osobowość, kobiecość..
Znam wielu mężczyzn, którzy mają rodziny , a umawiają się na seks z chłopakami!!!
Nie wiem, czy mam prawo tak to nazwać, ale w takich przypadkach wydaje mi się, że kobieta czuje wtedy "nie oszukana", ale "zgwałcona, nieczysta, brzydzi się sobą,a to wszystko wpływa na jej niską samoocenę, atrakcyjność ...
Znam wiele takich rodzin- bardzo szczęśliwymi, bo mężowie-geje są dobrymi ojcami, wspaniałymi mężami, i nie wiem , czy warto "coś"zmieniać w takich związkach? kobieta na tym traci, ale też cała rodzina...
A skoki na bok mężów z chłopakami.... Faceci po 40-tym roku życia na ogół przechodzą kryzys wieku średniego, a wtedy ich potrzeby seksualne zwiększają się i wtedy najwięcej dochodzi do rozwodów , do zdrad...
Dlatego też uważam, ze facet powinien być o kilka lat starszy od partnerki.
Nie wiem, plotę głupoty,,, nie znam się na kobietach, więc
dla mnie związki hetero są wielką zagadką...
A do tego jeszcze trzecia osoba-drugi mężczyzna...nie, nie , na coś takiego bym nie dał przyzwolenia!!! na pewno kobieta na tym najbardziej ucierpi...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BogdanW dnia Pią 10:14, 17 Lut 2012, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Erika
Administrator
Administrator


Dołączył: 09 Lis 2010
Posty: 1310
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 23 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dolny Śląsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 14:26, 17 Lut 2012    Temat postu:

To bardzo ciekawe, co piszesz, Bogdanie. Nie wpadłabym na to, że kobiety mogłyby tak na to patrzeć. Cóż, również mogę powiedzieć, że nie znam się na kobietach, mam świadomość tego, że różnię się od typowej heteryczki, i co rusz znajduję tego potwierdzenie, gdy ich sposób myślenia po raz kolejny mnie zaskakuje.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BogdanW
Przyjaciel Forum
Przyjaciel Forum


Dołączył: 18 Sie 2011
Posty: 678
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 15:58, 17 Lut 2012    Temat postu:

Akurat te rodziny, które znam, w których mężczyzna jest biseksualny, to absolutnie nie ma mowy o tym , żeby żona wiedziała o tym... I na pewno żadna kobieta na to nie pozwoli, ale te rodziny, o których mówię , są bardzo szczęśliwymi rodzinami, no, nie wiem, jak wygląda ich współżycie małżeńskie, ale na co dzień wyglądają szczęśliwymi rodzinami, i nie wiem, czy w takich przypadkach byłoby dobrze coś zmieniać...
Czy w takim przypadku popierałbym kłamstwo?
Na wsi mojego domu rodzinnego, dalszy sąsiad, ma żonę i dzieci, i jest bi... i teraz w miejscowości 30-rodzinnej wyszłoby to na jaw, to chyba ukamienowaliby go... A tak sobie "szczęśliwie " żyją...ale jego żona, z tego co ją znam, żeby dowiedziała się,to by mogła zrobić sobie krzywdę..Choć od kilku lat nie śpią razem, a z rozmowy ich wynikałoby,że ona ma jakieś podejrzenia.
A znam taki przypadek, w sąsiedniej miejscowości, matka zabiła się, zostawiając 8-letnią córkę...bo jej mąż był bi...
To musi wielki szok dla kobiety.
I w takich sytuacjach czy jest sens ujawnienia prawdy?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BogdanW dnia Pią 16:06, 17 Lut 2012, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
stony76
Administrator
Administrator


Dołączył: 18 Paź 2010
Posty: 706
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: M.Maz
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 18:12, 17 Lut 2012    Temat postu:

coraz więcej męzczyzn jest bi. nawet czytałem niedawno artykuł w necie ze staje sie coraz modniejsze bycia bi, zarowno wsród kobiet jak i męszczyzn. zwłaszcza jeśli chodzi o młodych ludzi. trudno powiedziec czy to jest dobre czy nie. właśnie jeśli chodzi o osoby bi to chyba więcej wśród nich jest mezczyzn, niż kobiet. trudno mi powiedziec i nawet nie słyszałem o takich przypadkach zeby np w małżeństwie facet był hetero a jego zona bi probująca z inna kobieta. ale chyba o takich rzeczach sie nie mowi, bardziej o facetach żonatych bi.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BogdanW
Przyjaciel Forum
Przyjaciel Forum


Dołączył: 18 Sie 2011
Posty: 678
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 18:44, 17 Lut 2012    Temat postu:

Ostatnio oglądałem film, o młodym małżeństwie, gdzie młoda żona poznaje na swoim weselu kobietę, która przystrajała im dekoracje...poznają się, zaprzyjaźniają i zakochują.... Pierwszy raz oglądałem tak piękny i wzruszający film o tym temacie!
Ale pod tym względem chyba kobiety są bardziej otwarte na wyznanie prawdy... Nie umieją żyć w kłamstwie, a tym bardziej w ukryciu ze swoją orientacją ...
Jakiś czas temu zatrzymuję autostop. Wsiadam, i zaczynamy dyskusję... Widzę, miły koleś, po 40-sce.Gadu gadu, i pyta się mnie-a to ty mieszkasz ze swoim partnerem? zatkało mnie !!! ale przyznałem się po tym, jak otwarcie do niego powiedziałem-ale ty też mi wyglądasz na geja?
przyznał się również. ma żonę i dzieci, ale cóż...
Fajny koleś, jak wysiadałem z jego auta, dając mi rękę, zrobił taki fajny paluszkiem znak... he he , zignorowałem to Smile
Ale koleś fajny był!!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Erika
Administrator
Administrator


Dołączył: 09 Lis 2010
Posty: 1310
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 23 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dolny Śląsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 1:00, 18 Lut 2012    Temat postu:

BogdanW napisał:
Akurat te rodziny, które znam, w których mężczyzna jest biseksualny, to absolutnie nie ma mowy o tym , żeby żona wiedziała o tym... I na pewno żadna kobieta na to nie pozwoli, ale te rodziny, o których mówię , są bardzo szczęśliwymi rodzinami, no, nie wiem, jak wygląda ich współżycie małżeńskie, ale na co dzień wyglądają szczęśliwymi rodzinami, i nie wiem, czy w takich przypadkach byłoby dobrze coś zmieniać...

Historia zna całkiem sporo żon, świadomych homo lub biseksualności swoich mężów, i, jeśli nieakceptujących tego, to przynajmniej godzących się z losem. Tyle, że były to żony sławnych mężów (jak np. Jarosław Iwaszkiewicz, André Gide, czy Thomas Mann), co w sumie również może mieć niebagatelne znaczenie.

Nie wiem, na ile osoba z zewnątrz może ocenić szczęśliwość rodziny. Z, niestety, własnego rodzinnego doświadczenia wiem, że obraz, jaki mają osoby spoza, może być diametralnie różny od prawdy skrytej w czterech ścianach.
BogdanW napisał:
Czy w takim przypadku popierałbym kłamstwo?

Osobiście - nie popierałabym. Znając realia i wiedząc, że pokątne realizowanie potrzeb seksualnych oznacza, na ogół, seks z partnerami poznanymi na czacie/portalu, to na pewno - nie.
Wiem, że takie kontakty są ryzykowne, sama podejmuję ryzyko, ale sytuacji, w której sypia się z poznanym gdzieś tam, przygodnym, partnerem o niewiadomym zdrowiu a później, dla zachowania pozorów, z żoną, nie potrafię niczym usprawiedliwić.

Stony, być może rzeczywiście modnym staje się lansowanie na bycie bi, ale, czy można powiedzieć, że samo bycie? Przecież, będąc hetero, nie można sobie wybrać, że np. od jutra będzie się bi. Dlatego rozróżniłabym eksperymentujących heteryków, jak to się ich teraz określa, "heteroelastycznych" od prawdziwych biseksualistów.

Jeśli natomiast chodzi o kwestię kobiet bi, którą poruszacie z Bogdanem, to to nie jest tak jak myślicie. Kobiety również potrafią całymi latami oszukiwać swoich mężów, do tego bardzo często dochodzi aspekt finansowego żerowania na małżeństwie. Wystarczy wejść na portale lesbijskie lub działy ogłoszeń, aby się o tym przekonać. Na k-k jest całe mnóstwo wątków zaczętych albo przez ofiary takich pań, które dały się zwieść ich obietnicom, albo przez nie same (wszystkie, jak jeden mąż - pardon - żona, miały sobie, rzekomo, zdać sprawę ze swojej orientacji dopiero po ślubie. Bidulki ). Dlaczego stosunkowo mało się o tym mówi? Ponieważ o kobiecej seksualności, w tym homo i biseksualności, ogólnie mówi się mniej a na dodatek mężczyźni, niebędący takimi ekshibicjonistami jak typowe kobiety hetero, są mniej skorzy aby wywnętrzać się przed dziennikarzami, że poślubili zboczoną babę i nawet tego nie zauważyli. Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BogdanW
Przyjaciel Forum
Przyjaciel Forum


Dołączył: 18 Sie 2011
Posty: 678
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 8:07, 18 Lut 2012    Temat postu:

Masz rację, że z zewnątrz jest "trudne" ocenienie, czy rodzina jest szczęśliwa, ale nie jest niemożliwe! A tym bardziej że zna się dość dobrze tę rodzinę, ale.... To już nie nasz problem, czy coś jest nie tak w tej rodzinie. Miałem wątpliowści, czy w ogóle podawać ten przykład, ale nikt nie wie, że ja to ja, bo wszyscy mnie znają ze starego nazwiska...he he
Ale tę rodzinę już zostawiam w spokoju!
Erika napisała -"Jeśli natomiast chodzi o kwestię kobiet bi, którą poruszacie z Bogdanem, to to nie jest tak jak myślicie. Kobiety również potrafią całymi latami oszukiwać swoich mężów.."
I dlatego przyznaję się, nie znam kobiet tego typu, więc dla mnie jest wielkim zaskoczeniem o tym, co piszesz, Eriko.
Choć moja mama zawsze mawiała i pewnie nadal tak uważa:"baby są gorsze niż chłopy"...
A ja znam kobiety jako delikatne wrażliwe istoty...
A facetów znam jako ....bez komentarza!!! Bo też jestem jednym z nich, he he


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
wendigo
Przyjaciel Forum
Przyjaciel Forum


Dołączył: 17 Paź 2010
Posty: 494
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bremen
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 18:21, 18 Lut 2012    Temat postu:

BogdanW napisał:
Akurat te rodziny, które znam, w których mężczyzna jest biseksualny, to absolutnie nie ma mowy o tym , żeby żona wiedziała o tym... I na pewno żadna kobieta na to nie pozwoli,

No czy ja wiem... najlepiej to też dobrać się z kobietą bi Jezyk Można potem umawiać się z inną biseksualną parą iiii... Twisted Evil i wszystkie potrzeby wszystkich są w takim układzie zaspokojone Jezyk

Ja nie wyobrażałbym sobie żeby nie powiedzieć dziewczynie, z którą planowałbym związek, że jestem bi... Confused

stony76 napisał:
właśnie jeśli chodzi o osoby bi to chyba więcej wśród nich jest mezczyzn, niż kobiet.

A ja kiedyś czytałem, że przeciwnie. Że prawie każda kobieta jest zdolna do związku z drugą kobietą, że u kobiet biseksualizm jest czymś bardziej naturalnym niż u mężczyzn, że częściej (nawet nieświadomie czasem) wchodzą w takie relacje.

stony76 napisał:
trudno mi powiedziec i nawet nie słyszałem o takich przypadkach zeby np w małżeństwie facet był hetero a jego zona bi probująca z inna kobieta. ale chyba o takich rzeczach sie nie mowi, bardziej o facetach żonatych bi.

Może się nie mówi, bo... wielu facetom to pasuje! A jak tak jeszcze żona/partnerka zaprosi tą koleżankę do wspólnego łóżka to już w ogóle Wesoly

Erika napisał:
Jeśli natomiast chodzi o kwestię kobiet bi, którą poruszacie z Bogdanem, to to nie jest tak jak myślicie. Kobiety również potrafią całymi latami oszukiwać swoich mężów, do tego bardzo często dochodzi aspekt finansowego żerowania na małżeństwie. Wystarczy wejść na portale lesbijskie lub działy ogłoszeń, aby się o tym przekonać. Na k-k jest całe mnóstwo wątków zaczętych albo przez ofiary takich pań, które dały się zwieść ich obietnicom, albo przez nie same (wszystkie, jak jeden mąż - pardon - żona, miały sobie, rzekomo, zdać sprawę ze swojej orientacji dopiero po ślubie. Bidulki )

A możesz zarzucić jakimś linkiem? (może być na PW) Wesoly


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wendigo dnia Sob 18:23, 18 Lut 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Erika
Administrator
Administrator


Dołączył: 09 Lis 2010
Posty: 1310
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 23 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dolny Śląsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 0:45, 19 Lut 2012    Temat postu:

Tak na szybko:
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
+ kilka "perełek" na inne tematy:
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]

Niezły k-k watch prowadzą też dziewczyny na blogu [link widoczny dla zalogowanych] Wink

Bogdanie, kobiety również święte nie są. Różnica polega, na ogół na tym, że jeśli np. komuś szkodzą, to robią to za pomocą różnych gierek, pomówień, ale bardzo rzadko otwartym tekstem, przez co łatwiej to przegapić. Wiem, co mówię, nieraz doświadczyłam tego na sobie.
-----
Nie powiedziałabym, że prawdziwy biseksualizm jest częstszy u kobiet niż u mężczyzn. To prawda, że kobiety, nawet tylko przyjaciółki, potrafią wchodzić ze sobą w bardzo głębokie relacje, ale to nie to samo, co psychoseksualna skłonność do własnej płci. Wiele kobiet chętnie poprzytula się, czy nawet cmoknie z przyjaciółką, ale żeby pójść z nią do łóżka? Co to to już nie. Warto też pamiętać, że kobiety miewają skłonność do mylenia przyjaźni z "czymś więcej" i nieraz wydaje im się, że mogłyby być z kobietą, ale potem okazuje się, że jednak nie, bo związek to nie tylko "porozumienie dusz" (cokolwiek by to miało nie znaczyć) a ponieważ badania dot. występowalności orientacji seksualnych, na ogół, opierają się na deklaracjach badanych, to nietrudno o zafałszowania wynikłe z niewłaściwego samookreślenia. I to tym bym tłumaczyła, rzekomy, wyższy odsetek biseksualizmu wśród kobiet.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Erika dnia Nie 1:14, 19 Lut 2012, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
stony76
Administrator
Administrator


Dołączył: 18 Paź 2010
Posty: 706
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: M.Maz
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 11:28, 19 Lut 2012    Temat postu:

stony76 napisał:
właśnie jeśli chodzi o osoby bi to chyba więcej wśród nich jest mezczyzn, niż kobiet.

wendigo napisał:
A ja kiedyś czytałem, że przeciwnie. Że prawie każda kobieta jest zdolna do związku z drugą kobietą, że u kobiet biseksualizm jest czymś bardziej naturalnym niż u mężczyzn, że częściej (nawet nieświadomie czasem) wchodzą w takie relacje.

Tak, owszem. Każda kobieta i kazdy mężczyzna są jakos zdolne/zdolni do związku z kobietą/z facetem. tylko mi chodzi o rzecz taką, że jakos wiecej jest słychac o przypadkach żonatych facetów bi, ktorzy mają na boku drugiego faceta. a mniej jest słychac o kobietach bi mężatkach ktore robią to z kobietą. raczej sie utarło że kobiety mają na boku kochanków.
wendigo napisał:

Może się nie mówi, bo... wielu facetom to pasuje! A jak tak jeszcze żona/partnerka zaprosi tą koleżankę do wspólnego łóżka to już w ogóle Wesoly

ja nie wiem czy pasuje facetom cos takiego. owszem zabawa w trójkaty jest coraz modniejsza, tez wyczytałem to w internecie. ale chyba mało ktory facet np zdecydował sie przed żoną w łóżku uprawiać sex z facetem Wesoly. co innego jak np żona i koleżanka troche sie miźiają w łóżku przed facetem, wtedy on nie uważa że żona lubi kobiety lub jest bi, tylko to coś w rodzaju zabawy łóżkowej.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez stony76 dnia Nie 11:31, 19 Lut 2012, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BogdanW
Przyjaciel Forum
Przyjaciel Forum


Dołączył: 18 Sie 2011
Posty: 678
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 13:05, 19 Lut 2012    Temat postu:

...bo kobiety są bardziej dyskretne? i faceci chyba bardziej od kobiet potrafią rozdzielać seks od uczucia , a kobiety szybciej się angażują, więc
-z mojego punktu widzenia-faceci żonaci spotykają się na seks z chłopakami dla zaspokojenia swoich potrzeb seksualnych, a kobiety zdradzają swoich mężów-nie tylko z innymi facetami ale też z kobietami-ponieważ są nieszczęśliwe, chcą zmiany, chcą....miłości?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
stony76
Administrator
Administrator


Dołączył: 18 Paź 2010
Posty: 706
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: M.Maz
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 14:10, 19 Lut 2012    Temat postu:

BogdanW napisał:
...bo kobiety są bardziej dyskretne? i faceci chyba bardziej od kobiet potrafią rozdzielać seks od uczucia , a kobiety szybciej się angażują, więc
-z mojego punktu widzenia-faceci żonaci spotykają się na seks z chłopakami dla zaspokojenia swoich potrzeb seksualnych, a kobiety zdradzają swoich mężów-nie tylko z innymi facetami ale też z kobietami-ponieważ są nieszczęśliwe, chcą zmiany, chcą....miłości?

troche bym z tym polemizował czy tak jest w niektorych przypadkach. chociaż mozna po cześci sie zgodzić odnoście facetów żonatych majacych na boku drugiego faceta. tak, to jakas prawda ze faceci raczej sie spotykaja dla zaspokojenia swoich potrzeb sexualnych. ale i nie zawsze. kobiety majace kochanków tez np chcą sie jakos zaspokajac sexualnie, szukaja nowych doznan i wrażeń bo w łóżku z własnym mężem nie wszystko udaje sie im zrobić Wesoly no,ale nieraz sie zakochują i wtedy jest dramat.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.pfonoh.fora.pl Strona Główna -> Związki Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin