Autor Wiadomość
stony76
PostWysłany: Czw 21:21, 02 Lut 2017    Temat postu:

Staralem się wypowiadać swoje zdanie i swoje doświadczenia. Po latach już wiem że jest trochę inaczej w rożnych sprawach. Ale być może będzie mi dane za jakiś czas czegoś innego doświadczyć więc i na pewno dowiadczenia oraz spostrzeżenia na ten temat będą inne
val
PostWysłany: Czw 0:28, 02 Lut 2017    Temat postu:

stony76 napisał:
cóż. ciekawie napisane. naprawdę. az z przyjemnością przeczytałem. podzielam ten twój pogląd. raczej dobrze myślisz.


Czytałem wpierw twoje wypowiedzi, hah. Wzajemne odwiedzanie jest dobrym przykładem bo też nas dotyczy. Mąż mieszka w Anglii, ja w Szkocji (tak, planujemy mieszkać razem ale trwa to długo przez moje batalie z otrzymaniem statusu osoby niepełnosprawnej - pół wygrane po 6 latach. Dodatkowo, muszę przeprowadzić również mamę i jej chłopaka).

O wiele łatwiej jest jemu przylecieć w weekend niż mnie do niego. Mama i jej chłopak też w rozjazdach ale on obecnie może latać i tak preferuje (ma RZS i jest cukrzykiem, w Polsce ma mamę).

@BogdanW: Dlaczego ktokolwiek ma się gdzieś wyprowadzać? Pomijając sytuację, że chce albo musi? Osoby niepełnosprawne mają różne potrzeby i część ma opiekunów. Naszym również jest mama, nawet wyprowadziliśmy się ale ona również dojechała. Nie powiedziałmbym, że spotykanie w hotelu nie jest związkiem (chyba że dane osoby w nim tak mówią) - są różne formy i rozumiem złość gdy ktoś umrze bo nie jest to coś co ktokolwiek powinien doświadczyć.
stony76
PostWysłany: Śro 16:04, 01 Lut 2017    Temat postu:

cóż. ciekawie napisane. naprawdę. az z przyjemnością przeczytałem. podzielam ten twój pogląd. raczej dobrze myślisz.
val
PostWysłany: Śro 6:39, 01 Lut 2017    Temat postu:

Miłość to miłość, związek jest oparty na uczuciach (albo i nie) ale także codzienności.
Miałem zamiar czytać forum ot tak, ale ... referowałem wątek mamie, więc walnę posta.

Pomijając fakt, że jestem osobą pełnosprawną w kolektywie umysłowym - nasze ciało jest jednak niezbyt sprawne, jest to również widoczne i posiadamy wózek. Mój mąż jest osobą pełnosprawną w pełnosprawnym ciele. Mama jest również pełnosprawna ale jej chłopak jest niepełnosprawny fizycznie, tak więc jesteśmy po różnych stronach spektrum.

No więc ... po ucieknięciu z Polski z krzykiem zauważyliśmy jedno licho (ja i mama) - łał, od groma i trochę wizualnie niepełnosprawnych osób na ulicach. Mój mąż jest Anglikiem, więc dorastał w tej rzeczywistości i ma osoby niepełnosprawne w rodzinie; chłopak mamy pochodzi z naszego miasta.

Poznając osobę, będąc na randce albo spędzając jedną noc uwzględniamy nasze i innych oczekiwania krótkoterminowe, jednak gdy mowa o związku - przychodzi czas na planowanie. Czy w danym momencie jesteśmy w stanie zapewnić oparcie danej osobie tak samo jak i ona nam? Czy możemy sobie pozwolić na związek w danym momencie? Czynników do uwzględnienia jest wiele.

Mój szanowny mąż nie rozważa takich cudów bo jest typem aktywnego optymisty i owszem, jest wielkim oparciem. Jednakże nie wiem czy miał by podobną percepcję gdyby nie jego rodzina (gdyby istniało coś takiego jak 'figurowa jazda na wózku z turbonapędem' ... on praktykuje to obecnie na mnie Neutral). Mama znała swojego obecnego partnera przez 30 lat i uważa niepełnosprawność jako jego część (tak samo jak on sam, i jak ja to widzę wobec siebie) - jednak ma doświadczenie z nami, więc jest to również inna sytuacja.

Czy byłbym z potencjalną osobą / osobami o podobnym stopniu fizycznej niepełnosprawności? Może, ale natychmiastowo zdecydowanie bym powiedział 'nie'. Nic tu z tolerancji i miłości, ale faktu że byśmy sobie leżeli na podłodze i zdychali. Czy gdyby coś małżowi się stało byłbym w stanie podołać? Tak, bo znam jego, jego rutynę i jak działa.

Każdy związek jest pracą - czasem jest euforyczna, czasem ssie, ale głównie jest po prostu codziennością.
Erika
PostWysłany: Sob 23:03, 03 Gru 2016    Temat postu:

Aktualnie nie ma już blokady działów...

Cieszę się, że udało Ci się stworzyć tak długi związek, ja, no cóż, mam odwrotne doświadczenia. Życie. Wink
Pandan
PostWysłany: Śro 19:48, 30 Lis 2016    Temat postu:

Witam, jestem nowy i zaczynam przeglądać tematy. Nie do wszystkich mam dostęp. Po raz kolejny widzę, że każdy z nas ma tak swoiste doświadczenia w byciu osobą LGBT zarówno pełnosprawną i niepełnosprawną. Trudnym doświadczeniem jest odczuć siebie samego takiego jakim się jest . Bycie naturalnym jest czymś co ułatwia bycie z innymi. Sam staram się przyjmować ludzi, takimi jacy są bez osądzania itp. Jestem niepełnosprawny i działam jako wolontariusz w organizacji LGBT. Jestem między ludźmi pełnosprawnymi. Jest to trudne, ale naprawdę to może być twórcze... Staram się organizować sprawy techniczne (początek drogi!) np. związane z dostępem materiałów dla osób z dysfunkcją wzroku itp. Chcemy podjąć inicjatywę dotarcia do osób LGBT z różnymi dysfunkcjami i potem złożyć projekt do konkursu o dofinansowanie do przełamywania barier komunikacyjnych - tak na początek. Jestem też członkiem innej organizacji zajmującej się osobami niepełnosprawnymi i wiem, jakie bywają ogromne trudności w zebraniu odpowiedniej liczby beneficjentów. A my sami stanowimy mniejszość w samym środowisku LGBT.... A wracając do tematu dyskusji. Tak, można być w związku z partnerem pełnosprawnym. Sam jesteś już dekady w takim. Doświadczenie każdego z nas jest tak indywidualne, lecz osoby spotykane w naszym życiu są dla nas poniekąd nauczycielami. Warto to dostrzec i podziękować życiu za różne przyjemne i nieprzyjemne doświadczenia . Pozdrawiam Smile
stony76
PostWysłany: Nie 15:14, 24 Lip 2016    Temat postu:

BogdanW dlatego napisałem że nie wiem jak ja bym się zachował gdybym miał partnera niepełnosprawnego i przyszło by mi z nim zamieszkać. Miałem partnera pełnosprawnego i fakt, nie mieszkaliśmy razem, bo byliśmy z jednego miasta niemal na wyciągniecie ręki. Codzienne spotkania, wizyty, wyjazdy i inne. To nam wystarczało. Napisałem że to trudny temat i wszystko zależy od podejścia dwóch partnerów do siebie, rodziny i środowiska. Są dobre i złe strony takiego mieszkania. Ale to już te sprawy trzeba rozważać indywidualnie przy każdym związku
BogdanW
PostWysłany: Sob 17:03, 23 Lip 2016    Temat postu:

Stony76, wpierw wyprowadź się z domu rodzinnego, a wtedy porozmawiamy o tym. Podobnie jak rozstałem się z Wojtkiem , to wszyscy mieli do mnie pretensje w Lambdzie. Czemu? jak ja mogłem ? etc. A tak naprawdę nikt z Was, -mam na myśli ludzi spotykających się w Lambdzie- nie miało prawdziwego partnerstwa, a tym bardziej z osoba niepełnosprawną . Jeedynie Paweł przez rok w weekendy spotykał się ze Swoim chłopakiem w hotelach, ale nie można tego nazwać związkiem, ale układem tez, który i tak się rozpadł ! Nikt z Was nie mieszkał z partnerem pod jednym dachem i nikt z Was nie był z nim aż do śmierci, oprócz mnie!
Chciałbym porozmawiać z osobami doświadczonymi na ten temat, a nie z osobami, które całe dotychczasowe życie spędzili przy rodzicach !
stony76
PostWysłany: Pią 22:30, 22 Lip 2016    Temat postu:

Życie czy tez może wspólne mieszkanie z osoba niepełnosprawną to trudny temat. Wszystko zależy podejścia tych osób do siebie. Miałem partnera pełnosprawnego i układało nam się dobrze. Nigdy on mi nie dał odczuć że jestem "inny". Nie wiem jak ja bym się zachował na miejscu gdybym był pełnosprawny a mój facet niepełnosprawny. Trudno mi tez sobie wyobrazić sytuacje swoją w związku z niepełnosprawnym partnerem. Nie miałem takiej sytuacji. Myślę że wszystko jest do pogodzenia jeśli się kocha.
kris
PostWysłany: Sob 16:16, 16 Kwi 2016    Temat postu:

Ja też nie mam tu dostępu do wszystkich postów i tematów ale myślę, że wspólnymi siłami wskrzesimy ten portal. Tak jak powiedziałeś trzeba jednak czasu...i przede wszystkim ludzi właśnie takich jak Ty. Potrafiących dyskutować mimo zbieżnych czy rozbieżnych czasem punktów widzenia świata i ludzi...ile trzeba czekać ? Nie wiem ...trzeba po prostu cierpliwości w jaką Ja też musiałem się uzbroić.
pablo
PostWysłany: Sob 15:39, 16 Kwi 2016    Temat postu:

Jasne, że każdego trzeba traktować indywidualnie. Nie wyobrażam sobie sytuacji aby każdego traktować tak samo, ponieważ nie ma takich samych osób. Każdy jest inny. A co do rozwiniętej przez nas dyskusji, po prostu myślę tak jak napisałem. Ty masz swoje zdanie, a ja swoje. Myślę jednak że po prostu są one zbieżne tylko że wyrażone innymi myślami. Jeśli będę mógł przyczynić się swoją obecnością na forum do jego rozkręcenia to chętnie to zrobię. Jestem jednak tutaj nowy i nie mam niestety jeszcze nawet dostępu do wszystkich działów mimo spełnienia warunków. Trzeba czekać, tylko nie wiadomo ile.
kris
PostWysłany: Sob 15:34, 16 Kwi 2016    Temat postu:

Dzięki za po części tylko słuszną uwagę. Myślę, że można byłoby rozwinąć tę dyskusję, jeżeli obaj zrozumiemy tu siebie... . Mi chodzi o rodzaj nie o stopień niepełnosprawności. Nie lubię po prostu biurokratów i tych którzy podobnie myślą. Bezdusznie z resztą..., ale jeżeli chcesz skończyć na kompromisowym i asertywnym podejściu do tematu to dziękuję za ciekawą wymianę zdań. Ja jednak, jeśli chodzi o moje autentyczne podejście do tematu to chciałbym zaznaczyć, że jest ono bardzo indywidualne tzn. każda jednostka, czy pełnosprawna czy niepełnosprawna zasługuje na to by poczuła się w naszych ramionach wyjątkowa. I chyba do tego zmierzałaby nasza dyskusja jeżeli odbieralibyśmy na podobnych falach. W każdym bądź razie dziękuję i myślę że pomożesz mi na nowo rozkręcić ten ciekawy portal dla ciekawych ludzi.
pablo
PostWysłany: Sob 15:13, 16 Kwi 2016    Temat postu:

Piszemy o tym samym tylko swoje myśli ubieramy w inne słowa Wesoly
kris
PostWysłany: Sob 15:11, 16 Kwi 2016    Temat postu:

To prawda : każdy ma prawo do własnego zdania i nie neguję tego, tylko wychodzę z założenia, że jeśli ktoś kocha osobę niepełnosprawną szczerze, to jest gotów na wszystko i nie lęka się tego by razem z nią walczyć ze swoją przypadłością czy chorobą lub pomóc jej się z nią całkowicie pogodzić.
pablo
PostWysłany: Sob 14:38, 16 Kwi 2016    Temat postu:

Każdy ma prawo do własnego zdania, ale nikt mi nie powie i mi nie wmówi, że związek z osobą niepełnosprawną nie jest obarczony trudnościami i niedogodnościami ( oczywiście mowa o znacznej / dużej niepełnosprawności, a nie o takiej której nawet nie widać ). Trudność polega chociażby na tym, że osoby zdrowe często robią coś dla siebie niezauważalnie , automatycznie a osoba niepełnosprawna musi się nieźle nakombinować aby zrobić to samo co dla osoby zdrowej nie jest niczym nadzwyczajnym, jest wręcz normalnością. Co do kochania dla urody, inteligencji i całej otoczki - o tym właśnie pisałem w swoim podsumowaniu. Powinno się być z kimś nie za coś, ale pomimo czegoś. Nie uważam też, że osoby niepełnosprawne potrzebują więcej miłości niż osoby zdrowe. Według mnie potrzebują jej dokładnie tak samo, bo niby czemu miałyby potrzebować jej więcej? Dlatego że są niepełnosprawne? Jak ktoś był zdrowy i z jakiegoś powodu stał się osobą niepełnosprawną to należy ją miłować bardziej niż wtedy gdy była zdrowa? Nie wydaje mi się. Poza tym musimy odróżnić pojęcie " miłości " i " współczucia ", a odnoszę duże wrażenie, że jest ono często przez ludzi mylone.

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group