FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum www.pfonoh.fora.pl Strona Główna
->
Związki
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
TAK
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz HTML w tym poście
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Rejestracja
>
----------------
ZAREJESTRUJ SIĘ ABY MIEĆ DOSTĘP DO WIĘKSZOŚCI DZIAŁÓW !
Aktywacja konta jest wymagana !
>
ZAPOZNAJ SIĘ ! ! !
>
Instrukcja obsługi forum
Administracja
----------------
Administracja
Forumowicze
My
----------------
Przywitaj sie,
Konwersacja
Coming out
Pełnosprawni w seksie
Kultura
Piękno
Nasze blogi
Ciekawe strony
Związki
Nasze strony
Kulinaria
Święta, Sylwester oraz Nowy Rok
Pod napięciem
Porady
Ciekawe Historie, opowiadania :)
Film
Polityka
Literatura
Teatr
Sztuka
Fotografia
Sztuka audiowizualna
Grafika
Muzyka
Seriale
Programy TV
Filmy
Z życia LGBT
Poznajmy się bliżej
Gry
Motoryzacja
Wszystko o HIV
Ciekawe Informacje
----------------
Edukacja
Podróże
Bariery i informacje
Ogłoszenia
----------------
Praca
Kupię
Sprzedam
Oddam
Poszukuję
Randkowe
Spotkania
Ogłoszenia drobne
Wiadomości
----------------
Wiadomości LGBT i nie Tylko
Sport
Śmietnik
----------------
Kosz
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
stony76
Wysłany: Nie 15:06, 24 Lip 2016
Temat postu:
BogdanW napisał:
Mówmy po imieniu ! Czy mieszkanie osobno dwóch partnerów można nazwać partnerstwem ? Chyba nie, a nawet na pewno nie ! Jedną z podstaw istnienia partnerstwa jest wspólne mieszkanie ! No , ale cóż, jeżeli ktoś nie miał partnera, z którym nie mieszkał wspólnie, to nie wiem, czy w ogóle może coś na ten temat powiedzieć . Bo przypuszczenia jak to może wyglądać nie odzwierciedlają rzeczywistości !
Nie do końca się z Tobą zgodzę. Jeśli dwaj partnerzy nie mieszkają razem ale mieszkają w jednym mieście albo w niedalekiej odległości i widują się albo codziennie albo 3-4 razy w tygodniu w tym weekendy to można to nazwać partnerstwem. Jeśli zaś partnerzy mieszkają 100-200-300km od siebie i widują się rzadko to już nie jest takie pełne partnerstwo. Warto żeby dla potrzymania związku i bycia razem wspólnie zamieszkali. Tu tez trzeba wziąć pod uwagę aspekt środowiska i rodziny. Wiadomo że z tolerancją u nas w Polsce jest jak na razie średnio jeśli chodzi o osoby gay. Wiec tu też trzeba się z tym liczyć.
BogdanW
Wysłany: Sob 17:09, 23 Lip 2016
Temat postu:
Mówmy po imieniu ! Czy mieszkanie osobno dwóch partnerów można nazwać partnerstwem ? Chyba nie, a nawet na pewno nie ! Jedną z podstaw istnienia partnerstwa jest wspólne mieszkanie ! No , ale cóż, jeżeli ktoś nie miał partnera, z którym nie mieszkał wspólnie, to nie wiem, czy w ogóle może coś na ten temat powiedzieć . Bo przypuszczenia jak to może wyglądać nie odzwierciedlają rzeczywistości !
stony76
Wysłany: Pią 22:07, 22 Lip 2016
Temat postu:
Wspólne zamieszkanie ma swoje dobre i złe strony. Każdy z osoba musi do tego dojrzeć. Nie należy zbyt pochopnie podejmować takiej decyzji.
BogdanW
Wysłany: Nie 17:34, 19 Cze 2016
Temat postu:
Zgodzę się z Pablem. I w taki sposób skończyłem tzw.układ z moim byłym, a teraz żyję w pięknym i dojrzałym związku z moim nowym partnerem. I nie wyobrażam ani jednej nocy spędzonej bez Niego, bez mojego partnera! Jestem najszczęśliwszy , kiedy mogę być z moim partnerem, z Nim sprzątać wspólnie mieszkanie, przy Nim zasypiać się i budzić się w Jego ramionach! Jest to mój wymarzony związek z moim nowym partnerem,którego mam całego dla siebie w naszym wspólnym mieszkaniu!
pablo
Wysłany: Sob 15:10, 16 Kwi 2016
Temat postu:
Związek według mnie polega na spędzaniu ze sobą jak najwięcej czasu. Dzielenia się swoimi smutkami, radościami, troskami. A to właśnie zapewnia mieszkanie razem. Jeśli jest inaczej to dla mnie to nie jest związek, tylko jakiś układ.
kris
Wysłany: Sob 11:42, 23 Sty 2016
Temat postu:
Witam. W nawiązaniu do ostatniej wypowiedzi, myślę że dużo zależy od elastyczności dwóch osób chcących zamieszkać razem i wspólnie stawiać czoła życiu, które oprócz tych codziennych prozaicznych problemów niesie ze sobą multum bezcennych chwil. Radość płynąca z poznania drugiego człowieka, zgłębiania jego tajemnicy jest czasem naprawdę fascynująca a przy tym można wynieść z tego przeogromną naukę na przyszłość. Wiele ludzi którzy godzą się na zamieszkanie razem, robią to z obowiązku czy przymusu, tymczasem jeżeli staramy się być uczciwi, otwarci i właśnie elastyczni w codziennym trudzie to ta droga staje się po prostu jaśniejsza a pożytek z tego taki że jest nam po prostu lżej a przy tym nie wyklucza się szansy na prawdziwe uczucie, czyli związek. Bo to co łączy jest piękne...Pozdrawiam wszystkich podejmujących takie i jeszcze trudniejsze decyzje.
iki
Wysłany: Śro 21:48, 15 Sty 2014
Temat postu:
Warto spróbować i spotkań na mieście i opcji mieszkania razem, tak uważam. Pewnie dla każdego lepsze jest co innego i trudno tutaj generalizować. Na pewno mieszkając razem można oprócz oczywistych plusów tej sytuacji napotkać i przyzwyczajenia/nawyki tej drugiej osoby, które nam nie odpowiadają.
Wojtek50050
Wysłany: Czw 12:34, 11 Paź 2012
Temat postu:
Uważam podobnie jak mój partner-BogdanW. Wspólne mieszkanie rozwija partnerstwo, rozwija nas samych. Dojrzewamy do tego z czasem. Bo uważam, że podjecie takiej decyzji- wspólnie zamieszkać-wymaga od nas dużo odwagi i dojrzałości. My razem mieszkamy, razem sprzątamy, dzielimy szarą codzienność, ale też razem chodzimy do klubu, na spacery, korzystamy razem z przyjemności. Bo związek to nie tylko przyjemności, ale też szara rzeczywistość, problemy, choroby, obowiązki...
BogdanW
Wysłany: Sob 23:56, 17 Gru 2011
Temat postu:
Moim zdaniem - partnerstwo to codzienność, to życie razem na co dzień pod jednym dachem, a związek na odległość - moim zdaniem- to nie partnerstwo , ale życie dwóch kochanków. Przez życie codzienne poznajemy się lepiej, rozumiemy, pomagamy sobie nawzajem- fizycznie ale przede wszystkim psychicznie, choć np.Paulo Coelho spędza w podróży z dala od domu od żony 2/3 roku, i jest szczęśliwy z żoną z takiego życia, a ja chciałbym jak najwięcej spędzać czasu z moim partnerem, nawet 24 godziny na dobę , nie wyobrażam sobie innego trybu życia, innej codzienności.
darogrze
Wysłany: Nie 8:51, 13 Lut 2011
Temat postu: :-)
Szanujemy twoją opinie... ale definicję zwiazku ustala się według swoich zasad i ile jest par w związku tyle jest definicji na temat jak kto podchodzi do zwiazku i jak traktuje swój zwiazek szanujemy twoją opinie i pozdrawiamy cieplutko
Erika
Wysłany: Nie 1:51, 13 Lut 2011
Temat postu:
No cóż, szczerze mówiąc, nie wiem, czy potrafiłabym z kimś mieszkać, czy potrafiłabym znieść czyjąś nieomal bezustanną obecność. Potrzebuję bardzo dużo samotności, nigdy nie przebywałam zbyt długo z ludźmi i obawiam się, że stała obecność drugiej osoby mogłaby mi w pewnym momencie, bez względu na wszystko, zacząć przeszkadzać. Tak, obecność też można przedawkować. Nie potrafię sobie wyobrazić siebie w tym, co dla wielu par jest codziennością.
Na pewno nie zdecydowałabym się na wspólne pracowanie. To już byłoby dla mnie zdecydowane przedawkowanie.
Nie zdecydowałabym się też na zmianę nazwiska. To, że oboje partnerzy noszą takie samo nazwisko jest dla mnie takie heteronormatywne (i służy do ustalania hierarchii kto jest ważniejszy
), ale oczywiście, jeśli ktoś uważa, że jest mu to potrzebne to proszę bardzo.
darogrze
Wysłany: Sob 16:34, 12 Lut 2011
Temat postu:
Jestesmy w związku 6 lat od samego początkupragneliśmy byc ze sobą a co za tym idzie zamieszkac wspolnie bo co to związek na odległosc lub na godziny dlatego też zamieszkaliśmy razem mało tego tak pokierowaliśmy swoim życiem by nawet pracowac razem krótko mówiąc przebywamy ze sobą 24 godziny na dobę i zawsze nam mało .....nie tylko do wspólnego zamieszkania trzeba dojżec ale tez trzeba pragnąc tego albo sie chce cos zbudowac razem albo sie marzy o próbowaniu a to jest róznica mało tego nawet poszliśmy w tym kierunku nieco dalej by w pracy nikt nam nic niezażucał że jak dwie papużki nierozłaczki zmienilismy nazwiska na takie samo by wiadomo u nas jak jest z tolerancja wiec traktuja nas jak bracia i zazdroszczą takiej więzi
seat
Wysłany: Nie 18:48, 23 Sty 2011
Temat postu:
Troszkę na ten temat kiedyś już było, w innym wątku, ale to stare dzieje, więc nie zaszkodzi pogadać znowu :)
Nie mieszkam z partnerem, ponieważ go nie mam, jednak uważam, że jeżeli dwoje ludzi jest ze sobą na poważnie, to wspólny dach nad głową, prędzej czy później, staje się oczywistością.
Tylko wtedy naprawdę można sprawdzić czy do siebie pasujemy, czy możemy na sobie polegać, etc...
Sądzę zresztą, że w udanym związku obie strony dążą do tego i tego właśnie pragną.
Spotykanie się "na mieście" dobre jest na etapie początkowym lub w układzie z założenia luźnym.
Budowanie wspólnej przyszłości przy jednoczesnym mieszkaniu oddzielnie to w mojej opinii sprzeczność. Aż tak nowoczesna nie jestem :)
Nathan
Wysłany: Nie 18:40, 23 Sty 2011
Temat postu:
Jedno z tych, wielu na naszym forum pytań, na które nie potrafię jednoznacznie odpowiedzieć.
Wszystko zależy od związku, naszej dojrzałości i dojrzałości partnera. Mając 19 lat praktycznie po miesiącu znajomości wprowadziłem się do mojego ówczesnego faceta. Od razu zaczęły się pretensje o to, że ja ciągle się uczę (studiowałem na 2 kierunkach dziennie + pracowałem), że nie zarabiam dużo i tysiące innych rzeczy, które jemu przeszkadzały i w których, niestety, musiałem pójść na kompromis. Nawet nie byłem wielce zmuszany, ale chciałem też z siebie coś dać i tym samym coś poświęcić. Facet dojrzewa po 30ce, 19 lat to – wybaczcie – gówniarz. Z perspektywy czasu patrzę na wspólne mieszkanie po tak krótkim okresie czasu jaki wielki błąd. Może nie tak wielki, gdyż blisko 9 lat wytrzymaliśmy ze sobą , ale mogło być zupełnie inaczej.
Teraz mając nieco więcej niż 19 lat (troszeczkę
) wiem, że na wspólne mieszkanie należy dać sobie sporo czasu. Sprawdzić się w mieszkaniu osobno, czasem trochę za sobą potęsknić, pomału przyzwyczajać się do myśli, że dzielimy z kimś życie i dopiero wtedy, gdy obydwie strony dojrzeją do takiej decyzji – zamieszkać razem. Niełatwo stwierdzić kiedy „jesteśmy gotowi”, ale takie minimum dla mnie to 6-12 miesięcy a optymalnie – 2-3 lata.
Erika
Wysłany: Nie 2:16, 23 Sty 2011
Temat postu: Wspólne mieszkanie - szkodzi związkowi, czy nie?
Wielokrotnie spotkałam się z opinią, że wspólne zamieszkanie, wspólna codzienność psuje związek i że lepiej jest spotykać się gdzieś na mieście, pójść na dobry film, pojechać razem na wakacje, bo wtedy chwile spędzone razem są cenniejsze, niż zamieszkać razem i dzielić szarą, pozbawioną magii codzienność. Jak sądzicie? Naprawdę receptą na długotrwały i udany związek jest mieszkanie oddzielnie?
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2005 phpBB Group
Theme
xand
created by
spleen
&
Soft
.
Regulamin